Porządki w terminologii

Części Czytelników znane są z pewnością problemy, dotyczące tworzenia nowej terminologii. Każdemu z nas pewnie trudno uniknąć zgrzytów przy próbach adaptacji jakiegoś nowego obcego terminu — i to bez względu na to, czy proponujemy jego tłumaczenie, czy chcemy spróbować spolszczyć pisownię, czy też tylko dodamy końcówkę fleksyjną. Przeczytałem dziś o tym, że problemy terminologiczne mogą mieć jeszcze jeden aspekt, który potrafi być naprawdę sporym wyzwaniem.

Trafił w moje ręce egzemplarz kwartalnika Metrologia i Probiernictwo, wydawanego jako biuletyn Głównego Urzędu Miar. W numerze 2 (13)/2016 na ss. 52–57 znajduje się artykuł dr. Jerzego Borzymińskiego pt. „Terminologia metrologiczna a powszechny charakter zastosowań metrologii”. Autor zauważa pewną specyfikę terminologii metrologicznej: jest ona na swój sposób nadrzędna wobec terminologii innych dziedzin. Z metrologią mają bowiem do czynienia przedstawiciele rozmaitych dziedzin, a częstokroć urzędowy charakter dokumentów wymaga, aby wszyscy rozumieli terminy metrologiczne w ten sam sposób.

Skąd bierze się bałagan? Jak to często bywa: z braku komunikacji (niekonieczne celowego). Przekonałem się wielokrotnie, że nawet kilkuosobowa grupa badawcza potrafi wytworzyć swój żargon, od którego później bardzo trudno się odzwyczaić. W chwili, w której żargon ten trafia na jakieś forum, konfrontowany jest z innymi żargonami z tej samej dziedziny, co często prowadzi do nieporozumień albo mało efektywnych dyskusji. Największym problemem — z punktu widzenia ścisłości języka — wydawał mi się zawsze, jak to określił dr Borzymiński, „stan kultury językowej (…) [prowadzący] do upowszechniania się niepoprawnych językowo terminów”. Słowotwórstwo rządzi się swoimi zasadami, a przecież nie każdy ma obowiązek je znać — w efekcie w różny sposób powstają terminy, których np. znaczenie strukturalne zupełnie nie odpowiada znaczeniu zamierzonemu. (Mam nadzieję kiedyś douczyć się nieco o regułach słowotwórczych i o ich zastosowaniu przy tworzeniu polskich terminów napisać coś więcej). Istotne piętno na języku technicznym (choć pewnie w ogóle naukowym) odciska też „spontaniczna naturalizacja terminów obcojęzycznych”. Z pewnością spotkał się Czytelnik z terminami, które są dosłownymi „kopiami” z angielskiego, mimo że istniały od dawna ich polskie odpowiedniki. W artykule pojawia się przykład calibration → kalibracja | wzorcowanie, ale jestem pewien, że znaleźlibyśmy ich więcej.

Stan kultury językowej znacząco wpływa na prace terminologiczne, prowadząc do upowszechniania się niepoprawnych językowo terminów.

dr Jerzy Borzymiński, GUM

To tylko mała część zagadnień poruszonych przez dr. Borzymińskiego. Warto na pewno przeczytać całość, bo wobec niemal obowiązkowej obecnie interdyscyplinarności coraz częściej współpracują ze sobą specjaliści z różnych dziedzin i siłą rzeczy napotykają te same problemy co metrologowie prowadzący prace terminologiczne. Jeśli do nich należymy, a chcemy mówić i pisać ściśle po polsku, to warto sprawdzić, jakie rozwiązania tych problemów autor proponuje.

Ze swojej strony dorzucę jeszcze jedną obserwację. W szkole słusznie uczyłem się, aby możliwie często korzystać ze słownika wyrazów bliskoznacznych. (No, albo po prostu czytać dużo książek i tak rozbudowywać swój zasób słownictwa). Gdy potem na studiach pisałem sprawozdania z doświadczeń, na swój sposób kłuły mnie w oczy powtarzające się w każdej linijce te same terminy. Obawiam się jednak, że wymagana w takim kontekście ścisłość języka nie pozwala na żonglowanie słowami. Zalecałbym na przykład, aby w jednym tekście występowała albo tylko kalibracja, albo tylko wzorcowanie. Uważać też trzeba na nieświadome wymienne stosowanie pojęć o różnych znaczeniach — czasem po prostu bezpieczniej jest pogodzić się z powtórzeniami.

Nie próbuję tutaj twierdzić, że cokolwiek jest tutaj proste. Tworzenie terminologii jest kwestią bardzo odpowiedzialną, wymagającą wszechstronnej wiedzy — często zajmujące się tym osoby z trudem znajdują czas na co innego. Ale doceńmy ich pracę, zaufajmy doświadczeniu, korzystajmy ze specjalistycznych słowników (jak choćby Międzynarodowy słownik metrologii). Dzięki temu będzie łatwiej o porządek i lepiej zrozumiemy się na konferencjach. A może nawet i w codziennym życiu?